ROK A


Pierwsze czytanie: Dz 2, 42-47

      Drugie czytanie: 1 P 1, 3-9

      Ewangelia: J 20, 19-31

2 NIEDZIELA WIELKANOCNA (BIAŁA)
 czyli NIEDZIELA MIŁOSIERDZIA BOŻEGO

homilia bpa Wacława Świerzawskiego

15 kwietnia 2023

Równo przed ośmiu dniami, w dzień Zmartwychwstania Pańskiego, liturgia Kościoła w czytanym wyjątku Ewangelii Janowej przypomniała nam, co się działo wczesnym rankiem przy pustym grobie, do którego złożono Ukrzyżowanego.

Pierwsi przybiegli do grobu – jak wiemy – Maria Magdalena, Piotr i Jan. Tym razem słowem przemawiającym do nich, mocniej niż najmocniejsze argumenty, było słowo pustego grobu. I in ictu oculi, nagle, jak to bywa w chwilach nadzwyczajnego olśnienia – zrozumieli. Wszystko im się poukładało.

Wielość wydarzeń, w których brali udział przez trzy lata, towarzysząc Jezusowi, najdroższemu Mistrzowi, treść Jego uroczystych mów i słowa wypowiadane jakby z przypadku, ułożyły się oto nagle w jeden wielki sens. Piotr, a po nim Jan, ujrzał pusty grób, „ujrzał i uwierzył” (J 20, 8). „Dotąd bowiem (słyszeliśmy to w dzień Wielkanocy) nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych” (J 20, 9). Teraz i odtąd już wie. Wie już wszystko, jak za chwilę Paweł z Tarsu, który pod Damaszkiem doświadczył zalewu światła, też „zobaczył i uwierzył”.

„Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia – mówił Piotr w pierwszym kazaniu, które czytaliśmy w niedzielę Zmartwychwstania – i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu. On nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo, że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych. Wszyscy prorocy świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów” (Dz 10, 4043).

Dzisiaj, po ośmiu dniach, ewangeliczna wersja zapisu dopowiada nam, co stało się tego samego „pierwszego dnia” (J 20, 19) wieczorem. Dopowiada też o spotkaniu zmartwychwstałego Pana z wątpiącym Tomaszem, już „po ośmiu dniach” (J 20, 26). Wielu z uczniów Chrystusa (może jest też tutaj taki), uczniów wszystkich epok, odkrywa w tej postawie wątpiącego Tomasza swój duchowy kształt. „Mędrca – mówią – zdobi wątpienie”. Kiedy Piotr i Jan powiedzieli: „Widzieliśmy Pana!” (J 20, 25a), Tomasz rzekł: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę” (J 20, 25b).

„A po ośmiu dniach” (J 20, 26) Jezus wszedł w poprzek w jego życie. Kiedy uczniowie byli w domu, a drzwi były zamknięte, „stanął pośrodku i rzekł: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem lecz wierzącym». A Tomasz Mu odpowiedział: «Pan mój i Bóg mój!». Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli»” (J 20, 2629).

Proszę zauważyć słowo, na którym położyłem akcent. Najczęściej kładzie się akcent na „Pan i Bóg” – położyłem go dziś na „mój”. Niedowiarek mówi: oto Pan, a człowiek wierzący mówi: oto Pan mój. Niby różnica niewielka, ale jednak różnica istotna.

Druga Niedziela Wielkanocna, świętowana w osiem dni po zmartwychwstaniu Chrystusa, jest proklamacją faktu, który jest fundamentem naszej wiary. Chrystus zmartwychwstał, czyli dalej żyje! My zaś, także i my (to sobie często dopowiadamy) zgromadzeni dzisiaj w tej świątyni, mamy udział w życiu Zmartwychwstałego. Ale wtedy mamy, kiedy nawiążemy z Nim osobisty kontakt. Jedynie wtedy. Można mówić: to Pan. Ale powiedz: to mój Pan.

Nie zapominajmy – zdaje się nam przypominać Kościół w Niedzielę Białą, bo tak się dzisiejsza nazywa – że wiara jest przymierzem między dwoma partnerami. Wiara jest dialogiem. Wiara jest spotkaniem. Przed wiekami nowo ochrzczeni, po tygodniach ukazywania się wobec wspólnoty, kiedy dawali świadectwo swojej wiary i miłości, od dziś, od Białej Niedzieli, zdejmując białe chrzcielne szaty, zaczynali zwyczajne życie w dojrzałej wierze. Jak my, po okresie Świąt. Problemem dla nich, jak i dla nas dzisiaj, było, jak dochować wierności, jak wytrwać w doświadczeniach, jak nie ulec pokusom.

Piotr Apostoł, w swoim dzisiejszym słowie czyniąc aluzję do empirysty Tomasza, podpowiada: „Wy choć nie widzieliście Go, miłujecie Go. Teraz wierzycie w Niego, chociaż nie widzieliście” (1 P 1, 8). Czy to nie jest parafraza słów Chrystusa z Wieczernika: „Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli” (J 20, 29)? Uwierzyli i wierzą, i w wierze trwają.

Właśnie, jesteśmy tu w samym sercu problemu. Wiara jest zawsze przymie­rzem. To nie projekcja – jak nam mówią – mojej świadomości, moich tęsknot. To spotkanie z Tym, który przychodzi do mnie. To zawierzenie Jego słowom. Skoro Chrystus zmartwychwstały żyje, my musimy zbliżać się do Niego, duszą i ciałem. Człowiek cały musi stać przed Bogiem i cały należeć do Boga. Mieć z Nim kontakt osobisty.

On musi być „Panem moim i Bogiem moim”.

Wiemy więc dobrze, że nie wystarczy powiedzieć: wierzę w Chrystusa, który był przed dwoma tysiącami lat. Nie wystarczy powiedzieć: wierzę w Chrystusa, który jest Głową, Kościół Jego Ciałem; jestem w Kościele, więc jestem Jego Ciałem. Chrystus, nawet będąc w swoim Ciele, w Kościele, nie przestaje być dotykalny jako Osoba. Nie „rozpływa się” w Kościele, który jest Jego Ciałem. Zawsze można pokazać na konkret – na Hostię – i powiedzieć: tu jest Chrystus, oto jest Chrystus. „To jest Ciało moje”. Ten sam Chrystus z Nazaretu, którego spotykali Apostołowie w dniach Jego publicznej działalności w Palestynie. Ten, którego najbliżsi odprowadzili na Golgotę. Ten, którego spotkali w Wieczerniku po ośmiu dniach Piotr, Jan i Tomasz. Ten, którego spotkał Paweł pod Damaszkiem i Au­gustyn. (Warto wiedzieć, że dziś właśnie, tysiąc sześćset lat temu, wypadała Wielkanoc i w Mediolanie święty Augustyn przyjął chrzest z rąk świętego Ambrożego). Jak dzisiaj my, tak i oni wszyscy spotykali tego samego Chrystusa, który dla nas chce być – i jest. I chce być w nas. I oto staje się dostępny w swoim eucharystycznym Ciele, gdzie mogę Go zawsze spotkać. Ale muszę powiedzieć: „Pan mój”, Pan dla mnie.

Zmartwychwstanie Chrystusa jest więc zwycięstwem Ducha Świętego, który nie umniejsza wcale Jego cielesności, Jego trwania w Ciele, ale je ubogaca. To jest wielka tajemnica i trudna do pojęcia. Święty Tomasz z Akwinu mówił1, że na krzyżu widać było samo Człowieczeństwo, a w Eucharystii nawet Człowieczeństwo znikło z oczu, utaiło się, ale przenikliwe oko wiary dostrzega bez trudności wychodzącą ku nam Miłość. „Miłości większej nad tę nie ma nikt, kto by życie swoje dał” (por. J 15, 13). Jest to zawsze miłość osoby. Nie ma miłości bez osoby. Zmartwychwstały Chrystus nieustannie staje, jak kiedyś wobec wątpiącego Tomasza, oczekując odpowiedzi naszej wiary, wiary osobiście zaangażowanej, wiary dialogującej, wiary przenikającej całego człowieka.

Wierzyć więc (ciągle tym słowem operujemy) to w swym wnętrzu przeżywać śmierć i zmartwychwstanie, porzucając pożądania własnego ciała, a żyjąc coraz bardziej pragnieniem Tego, który przychodzi do naszego wnętrza w sposób sakramentalny i udziela nam swojego Ducha. A więc poddawać się procesowi nieustannej przemiany. „Ten zaś, kto się łączy z Panem – przypomina św. Paweł – jest z Nim jednym duchem” (1 Kor 6, 17). Życie moralne uczniów Chrystusa, we wszystkich przejawach codzienności, jest objawianiem wpierw życia Chrystusa. Jak Chrystus postąpiłby na moim miejscu?

Trzeba o to pytać i trzeba mieć moc tak postąpić.

Pamiętamy dobrze, co Jezus przepowiadał i powtarzał, chodząc jeszcze po Palestynie ze swoimi uczniami: „«Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza». A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7, 37-39a). I dodaje Jan: „Duch bowiem jeszcze nie był dany, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony” (J 7, 39b).

A oto dzisiaj słyszymy w Ewangelii tego samego Jana: „Weźmijcie Ducha Świętego!”, mówi Chrystus. To właśnie ten Duch. A my mówimy: łaska Chrystusa. A my mówimy: żyć w stanie łaski, nie w grzechu. A my mówimy: „Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna” (katechizm). To właśnie ten Duch, który jest Twórcą owej osobistej relacji do Chrystusa. Kto nie ma Ducha, stoi wobec Pana, ale Pan nie jest „jego” Panem. Jeszcze nie powiedział do końca swojego „Amen” i trwa „na zewnątrz” Chrystusa.

Pan „mój” i Bóg „mój”. Słyszę Jego głos i spotykam Go – Evangelium i Corpus Christi. Msza święta to liturgia Słowa i liturgia Posiłku spotkania, aby ci, którzy przychodzą do świątyni, prawdziwie wierzący, nie tylko przychodzili, ale uczestni­czyli. Brali udział. Włączali się do Ofiary. Proszę zwrócić uwagę na te wszystkie słowa we Mszy świętej, kiedy kapłan mówi: „abyśmy godnie uczestni­czyli w Jego Ofierze”.

Trwa okres świąteczny. Wiemy już dobrze, może nawet lepiej niż dotąd, czym były Święta Wielkanocne, co dokonało się wtedy i co jest dziś. Pozostaje jednak nadal aktualne pytanie: co należy robić dalej? Dziękować i wytrwać. Dziękować to eucharistein, składać ofiarę w warstwie obrzędowej, kładąc do wnętrza swoje serce. „Dziękujcie Panu, bo jest miłosierny” (refren Psalmu responsoryjnego).

Aby wytrwać i nie zagubić skarbu, jaki otrzymujemy nieustannie od Chrystusa, nie utracić go w pokrętnych labiryntach codzienności, nie dać się zwieść szatanowi ani naszym pożądaniom, które wciąż nadstawiają ucha na jego pokusy, trzeba trwać. Tak czynili chrześcijanie wszystkich wieków. Też dzisiaj Kościół nam to przypomina: „Bracia trwali w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwie” (Dz 2, 42). Tu, w tym trwaniu, dla każdego Pan staje się „jego” Panem. I trwając w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu Chleba i w modlitwie – jak dopowiada kronikarz Dziejów Apostolskich – „wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia” (Dz 2, 47).

(1987)

 

1 „Bóstwo swe na krzyżu skryłeś wobec nas, tu ukryte z Bóstwem Człowieczeństwo wraz. Lecz w Oboje wierząc, wiem, że dojdę tam, gdzieś przygarnął łotra: do Twych niebios bram”. (Pieśń do Najświętszego Sakramentu, Zbliżam się w pokorze, będąca przekładem hymnu św. Tomasza z Akwinu, Adoro Te devote – odpowiednia zwrotka brzmi: In Cruce latebat sola Deitas. At hic latet simul et humanitas; ambo tamen credens atque confitens, peto quod petivit latro poenitens).

OŚRODEK  FORMACJI  LITURGICZNEJ

 

 

 

 

 

 

Katechumanat Krakó

Created OFL przy współpracy z  MAGNUM Sandomierz