ROK A

 

Pierwsze czytanie: 1 Krl 3, 5.7 12

Drugie czytanie: Rz 8, 28 30

Ewangelia: Mt 13, 44 52

17 NIEDZIELA ZWYKŁA

homilia bpa Wacława Świerzawskiego

29 lipca 2023

Każdy z nas, nawet jeśli jest chrześcijaninem przeciętnym, powtarza przynajmniej raz na dzień słowa, których nauczył nas i które kazał nam powtarzać Chrystus: „Przyjdź królestwo Twoje” i „zachowaj nas od złego”. Czy powtarzanie tych słów przez człowieka świadczy, że jego prawdą jest szukanie w życiu dobra a unikanie zła?

Dobro i zło. Ile razy zastanawialiśmy się nad tym, co jest dobrem, bo dobro daje szczęście, a co jest złem, bo zło daje cierpienie. Kto czyni dobro, ten żyje w prawdzie. Kto czyni zło, żyje w kłamstwie. A iluż to ludzi szukających dobra ostatecznie wybiera zło. Czemu tak czynią? Czy wolą fałsz od prawdy? Pomyślmy, popatrzmy dokoła siebie. A czy nie ma ludzi, którzy nazywają dobro złem a zło dobrem? Czasem tkwimy w sytuacjach, gdzie wszystko jest na opak, czarne nazywa się białym, białe czarnym.

Przykłady? Jest ich tyle, że nie trzeba ich tu cytować. Lepiej jest powiedzieć, że to właśnie człowiek, okaleczony w swojej wolności, w sferze poznawczej i w wolności wyboru, chociaż ma wrażenie, że działając wedle swojego rozumu i swojej woli czyni dobro, często jest sprawcą zła. Bo czy nie jest prawdą (tu już nawiązuję do języka biblijnego), że zło rodzi się w sercu człowieka? O tym właśnie wyraźnie mówił Chrystus: to „z serca pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, nierząd, kradzieże, fałszywe świadectwo, przekleństwo. To właśnie czyni człowieka nieczystym” (Mt 15, 19 20). Ale powiedział też Chrystus: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądają” (por. Mt 5, 8).

Serce więc, które jest symbolem człowieka, jest siedzibą sumienia, tego tak podstawowego dla prawdy człowieka narzędzia, którym poznaje on dobro i zło i dokonuje wyboru między dobrem i złem. Może bowiem otworzyć się w swojej wolności na Boga, ale i na szatana, być obszarem panowania Boga, ale i obszarem panowania szatana. Podobnie jak Adam w raju, każdy człowiek stoi wciąż wobec wyboru, od którego zależy cała jego przyszłość, i doczesna, i eschatologiczna, powiedzmy to też językiem biblijnym: błogosławieństwo Boga lub przekleństwo (Pwt 11, 26), przymierze z Bogiem lub grzech i w konsekwencji kara za grzech. Niebo albo piekło.

Nie dziwi nas przeto, że Dawid, człowiek Starego Testamentu, modlił się: „Serce czyste stwórz we mnie, Boże” (Ps 51, 12), a Salomon – o czym przypomina nam dzisiejszy tekst biblijny – modlił się o mądrość, dzięki której serce jego, pełne rozsądku, uzyska światło dla rozróżniania dobra i zła.

„Spodobało się Panu, że właśnie o to Salomon poprosił. Bóg więc mu powiedział: «Ponieważ poprosiłeś o to, a nie poprosiłeś dla siebie o długie życie ani też o bogactwa, i nie poprosiłeś o zgubę twoich nieprzyjaciół, ale prosiłeś dla siebie o umiejętność rozstrzygania spraw sądowych, więc spełniam twoje pragnienie i daję ci serce mądre i rozsądne” (1 Krl 3, 10 12). Iluż to z nas chciałoby mieć taką mądrość! Czasem tak tłumaczymy się, kiedy pytam: czemu nie chodzisz często do Komunii, czemu się nie spowiadasz? bo nie wiem, co dobre, co złe, wszystko mi się pomieszało, nie wiem, co to grzech ciężki, co grzech lekki.

Otóż człowiek mądry jest dlatego mądry, że nawiązał kontakt z Bogiem. Miłuje prawo Boga, Jego przykazania, choć tu i ówdzie wydają mu się zbyt ciężkie te Jego wymagania albo ich nie rozumie, i miłuje łaskę a sprzeciwia się grzechowi. Wspaniale nam o tym przypomniał tutaj Psalm 119: „Panie, Ty jesteś moim działem, przyrzekłem zachować Twoje słowa. Prawo ust Twoich jest dla mnie lepsze niż tysiąc sztuk złota i srebra. Niech Twoja łaska będzie mi pociechą zgodnie z obietnicą, daną Twemu słudze. Niech mnie ogarnie Twoja łaska, a żyć będę, bo Twoje prawo jest moją rozkoszą” (Psalm responsoryjny).

Prawo Boga i wierność prawu Boga, czyli przykazaniu, jest wtedy rozkoszą człowieka, kiedy ten żyje w łasce. Gdy zaś żyje w grzechu, ucieka jak kret do kryjówki i bluźni Bogu, że Jego wymagania są „niemądre”. „Przeto bardziej miłuję Twoje przykazania niż złoto, niż złoto najczystsze. Dlatego uważam za słuszne Twe postanowienia i nienawidzę drogi fałszu” (Psalm responsoryjny). Właśnie. I wtedy, jak zaraz podpowiada nam św. Paweł, kiedy człowiek to rozumie, „wiemy, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra” (Rz 8, 28). I to niezwykłe zdanie, które z tego wynika, że Bóg współdziała z człowiekiem dla jego dobra: „Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi” (Rz 8, 29).

To jedno zdanie może być przedmiotem długich dociekań. Kto miłuje prawo Boga, kto miłuje łaskę Boga, kto miłuje obecność Boga, kto otwiera serce na Boga przychodzącego w Eucharystii, ten staje się „jak Chrystus”, na obraz Syna Bożego, który jest „pierworodnym między wielu braćmi”. Bracia Chrystusa dzięki spożywa­niu Ciała Chrystusa!

Bóg z nimi współdziała. W czym? W dokonywaniu wyboru między dobrem a złem na korzyść dobra, i w wierności dobru, do czego trzeba cierpliwości i mocy i mocy (zwłaszcza kiedy żyje się w dżungli). I kto tak żyje, ten jest mądry! Mądry mądrością Boga, który „jest miłością” (1 J 4, 8) i którego mądrość jest miłością. Jest wtedy po prostu poddany woli Boga, o co też (zauważmy) codziennie modli się, powtarzając: „Bądź wola Twoja na ziemi tak, jak jest w niebie”, bądź wola Twoja w moim życiu, tak jak jest w Twoim życiu.

Proszę zauważyć, że jest głęboka więź pomiędzy wolą Boga, wyborem dobra przeciw złu, a szukaniem królestwa. Czyli szukaniem warunków, w których panowanie Boga we mnie może się zrealizować – o co też, jak zaznaczyłem, prosimy: „Przyjdź królestwo Twoje”. Właśnie, ten symboliczny skrót: królestwo Boże, który będziemy słyszeć coraz częściej w tym okresie roku liturgicznego w czytaniach niedzielnych, jest kluczowym pojęciem w nauczaniu Chrystusa. Chrystus wyznaczył tematowi królestwa Bożego miejsce naczelne w swoim nauczaniu. My po tych wstępnych rozważaniach o dobru i złu, o szczęściu i cierpieniu, o prawdzie i kłamstwie, o życiu i śmierci, o mądrości i głupocie – widzimy te jak gdyby Scylle i Charybdy, wobec których wciąż stoimy, jak Adam w raju wobec wyboru.

Dlatego główny cel ludzkiego życia, naszego życia, cel naszego (jak mówimy) spotkania z Chrystusem, i dodajmy: sens poszukiwania Chrystusa w Eucharystii (wobec czego niektórzy mają tyle oporów, z nieświadomości), gdzie jest „żywy i prawdziwy”, to przede wszystkim „poznać – jak dzisiaj słyszeliśmy – tajemnice królestwa” (śpiew przed Ewangelią). Po to, by według tych tajemnic królestwa żyć. By wejść w królestwo, czy też, jak kto woli, otworzyć się na przyjście królestwa, pozwolić się królestwu Boga ogarnąć. „Królestwo Boże – mówił Chrystus – w was jest; królestwo Boże przychodzi niedostrzegalnie” (por. Łk 17, 20 21). Tylko, że ten termin, który powtarzamy często bez zastanowienia, bez poznania, bez świadomości, co znaczy, staje się często pustym sloganem.

Właśnie o tym mówi dzisiejsza Ewangelia. W przypowieści o perle i skarbie Chrystus ukazuje pokornym i maluczkim, czym jest Jego królestwo, panowanie woli Boga w człowieku, i jaka jest i ma być dla każdego człowieka cena tego królestwa, które jest skarbem bezcennym. (Niezwykłe są te słowa, które dzisiaj słyszymy (gdy ktoś słucha i tak nie myśli, powinien się nad tym głęboko zastanowić). Jest jak perła drogocenna, dla nabycia której trzeba sprzedać wszystko, co się ma. Czasem człowiek nazbiera wiele fatałaszków życiowych, które odcinają drogę do Boga. Tak jest zagubiony w tych ludzkich pasjach, że nie wie, którędy wejść na drogę prowadzącą do Boga żywego. I przez całe swoje życie buduje dom na piasku. Spełnia swoją wolę, żyje według własnego widzimisię, zamyka serce na dobro, prawdziwe dobro, a otwiera je (choć wydaje mu się inaczej) na zło.

Bo na końcu dom zbudowany na piasku zawali się. I zamiast przyjmować łaskę jako perłę i skarb bezcenny, żyje w grzechu. Iluż to ludzi cały czas żyje w grzechu, pomimo, że chodzą do kościoła, że mówią „przyjdź królestwo Twoje”, „zachowaj nas od złego” – i nic sobie z tego nie robią.

To jest właśnie owa mądrość, o którą upraszał Boga w pokorze mędrzec Salomon, ponieważ bał się tego, co jest przeciwieństwem mądrości, bał się głupoty. W Biblii głupota jest przeciwstawiana mądrości (Prz 10, 1 14). Głupiec to nie tylko człowiek tępy i nierozsądny, ale przede wszystkim grzeszny (Prz 1, 22 32; Syr 22, 9 18), nie uznający ani Prawa w Starym Testamencie, ani w Nowym Testamencie Chrystusa, pomimo że często imię Chrystusa wypowiadają jego usta i obwiesza się emblematami symbolizującymi Chrystusa.

Mędrcy, cytowani w Biblii, każą chronić młodego i niedoświadczonego człowieka przed uwodzicielstwem i zgorszeniem (ileż by tu można snuć sugestii!), które mogłoby go doprowadzić do życia głupiego. Takiego, kiedy człowiek dorastający a potem dorosły, nawet wierzący w Chrystusa, ale powierzchownie – wierzący w Jego królestwo i powtarzający wargami słowa „przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja, zachowaj nas od złego”, ale czynami swoimi świadczący przeciw wypowiadanym słowom – żyje w kłamstwie i fałszu. A może właśnie tak go opętała głupota grzechu, że dobro nazywa złem, a zło dobrem.

Dotykamy oto, moi drodzy, straszliwego problemu i paradoksu, tak często deprawującego sumienie ludzi wierzących. Wobec królestwa Boga uobecnionego w osobie Chrystusa, uobecnionego w Eucharystii, głupota staje się nie tylko grzesznością, bo odrzuca przykazania Boga i za nic ma łaskę Boga, która jest skarbem i bezcenną perłą – rzucamy perły przed wieprze (Mt 7, 6) – lecz staje się (znamy to z przypadków codziennego życia) swoistą „mądrością”.

Iluż to ludzi spotkało ten styl „mądrości tego świata” (1 Kor 2, 7) w swoich rodzinach, w tych samych rodzinach, które niosły ich jako dziecko do chrztu, aby mu dać dostęp do królestwa Bożego, a potem to dziecko patrzyło, dorastając, jak ci sami sprzedają łaskę Boga – życie Boga dawane w Eucharystii, dawane na modlitwie, dawane w cierpieniu znoszonym z cierpliwością i poddaniem – za przysłowiową miskę soczewicy (Rdz 25, 34), za chwilę przyjemności spełnionej według recepty szatana. To prawie groteskowo brzmi, ale tak jest. Ileż to razy mówimy: ten naród, tak chrześcijański, jest równocześnie tak straszliwie zdeprawowany w swoich wadach narodowych!

Głupotą jest więc poleganie na posiadanych bogactwach (Łk 12, 18 22), głupotą jest, jak czyniły to ewangeliczne głupie panny (Mt 25, 1 13), zamykanie się na wymagania Boże, te w formie przykazań i natchnień, inspiracji Ducha Świętego. Głupotą jest odwracanie się od tych wymagań jakby nie do mnie skierowanych. Iluż to sobie myśli: do kogo on mówi? to do nich, nie do mnie...

Ale pod koniec dzisiejszego rozważania przejdźmy do bieguna przeciwnego (negatywy zawsze są drażniące, bolesne). Chrystus po wyjaśnieniu uczniom przypowieści o królestwie Bożym powiedział: „Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego” (Mk 4, 11). To tak, jak byśmy powiedzieli: człowiek, któremu jest dana tajemnica, kiedy mówi: „przyjdź królestwo Twoje”, wie, o co chodzi. I to jedno słowo powtarza z wielką czcią i zrozumieniem. I chce tego z całą największą pasją, i tej pasji podporządkowuje wszystkie inne.

Królestwo Boże, o którego przyjście prosimy w pokorze, o którego władanie nad naszym sercem błagamy Boga wszechmogącego – czym jest? Powtórzmy, żeby zapamiętać. Jest tą rzeczywistością nadprzyrodzoną, o której św. Paweł mówi tak wspaniale: misterium. Ale powiedzmy prościej: to interwencja Boga w Chrystusie i w Duchu Świętym, który chce wejść do naszego serca i w nas mieszkać, i w nas żyć, udzielać nam swojego życia, przelać w nas swoją świętość. To życie – Świętość Boga – niedostępne dla ludzkiego poznania, staje się dla nas osiągalne nie inaczej jak tylko wtedy, kiedy serce ludzkie jest przygotowane przez czystość i pokorę. Kiedy człowiek ma wiarę, kiedy mówi: Przyjdź, Panie Jezu, i mieszkaj we mnie. Wtedy życie Boga staje się w nas naszą wolnością (człowiek w prawdzie wybiera dobro i unika zła), naszym pokojem i szczęściem, którego świat dać nie może (por. J 14, 27): jest zbawieniem, które ma być największą troską każdego z nas. Bo życie jest krótkie, śmierć na horyzoncie. I pozostanie z nas tylko to życie Boże – które jak diament pozostaje w wielkim zbiorowisku popiołu, diament błyszczący – bo z niego rodzą się ci, o których Paweł dziś powiedział: bracia Pierworodnego, Jezusa Chrystusa.

Moi drodzy, zbawienie przychodzące od Boga to jest owo królestwo Boże, które jest szaleńczym zaangażowaniem się Boga, szaleństwem miłości Boga wobec nas, ludzi – miłości, która jest najwyższą mądrością (1 Kor 1, 25).

To o niej mówi dzisiaj Salomon, a my rozeznajemy ją w tej pokornej prośbie, której nas nauczył Chrystus: „Przyjdź królestwo Twoje... zachowaj nas od złego i (dopowiedzmy) chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Ale czy mówiąc „chleba naszego daj nam dzisiaj” wiemy, że królestwo Boże przychodzi do nas w Eucharystii? Że Eucharystia jest największym darem mądrości Boga?

(1987)

OŚRODEK  FORMACJI  LITURGICZNEJ

 

 

 

 

 

 

Katechumanat Krakó

Created OFL przy współpracy z  MAGNUM Sandomierz