homilia bpa Wacława Świerzawskiego
Kto słuchał dobrze czytań biblijnych przeznaczonych na dziś, czyli słowa Bożego, pomyślał sobie: co za przedziwna aktualność! To, co dziś czytamy, w drugą niedzielę Adwentu, jest tak samo aktualne, jak kilka tysięcy lat temu.
Słowa Izajasza i słowa Jana Chrzciciela czytane dzisiaj, to wszystko, co tam zostało zapisane, jest i dziś przedmiotem naszej troski, naszych poszukiwań i negocjacji, naszych lęków i naszych nadziei. Ale zanim wejdziemy w szczegóły dzisiejszej refleksji, dzisiejszego rozważania, trzeba zwrócić uwagę na centralną ideę, dokoła której nanizane są komentarze, interpretacje, próby wydobycia wniosków.
Otóż w centrum dzisiejszych wypowiedzi Izajasza, Psalmisty i Jana Chrzciciela – a tym samym Chrystusa – jest sprawa pokoju.
Pokój. Ten termin jest nam dobrze znany, ponieważ powtarza się go nieustannie, przypomina, wynosi się na transparenty. Jest w nas gdzieś wewnątrz głęboko zakorzenione pragnienie pokoju, ponieważ ludziom, którzy nawet nie wiedzą, czym jest pokój w jego najgłębszej warstwie, kojarzy się on z pełnią szczęścia, także z dobrobytem, z ładem. I jest to skojarzenie prawidłowe. Chyba można powiedzieć, że pokój kojarzy się nam z rajem utraconym. Tęsknota za pokojem jest tęsknotą za rajem utraconym. Zresztą przedziwne, poetyckie niemal słowa proroka Izajasza z dzisiejszego czytania tak szkicują wizję pokoju:
„Wtedy (kiedy pokój prawdziwy nastanie) wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadał słomę. Niemowlę igrać będzie na norze kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii” (Iz 11, 6 8). Ileż to rodzin zwaśnionych, przeżywających kryzys chciałoby, żeby się ta wizja pokoju spełniła! Ileż to narodów żyjących w chaosie i nieładzie, na progu rewolucji, wstrząsów, chciałoby spełnienia tej wizji pokoju! „Zła czynić nie będą ani zgubnie działać, bo kraj się napełni znajomością Pana na kształt wód, które przepełniają morze” (Iz 11, 9).
Ale już tutaj, w tym pięknym opisie, bardzo wyraźnie jest ukazany warunek. To kojarzenie pokoju ze zbawieniem i z prawdziwą wolnością jest możliwe tylko wtedy, jak śpiewaliśmy przed chwilą, „kiedy Pan przybędzie”. „Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie” (refren Psalmu responsoryjnego). Kiedy Pana nie ma, kiedy Pana bierzemy poza nawias naszych zainteresowań, czy to łamiąc Jego przykazania i prawa, czy też odrzucając Jego wskazówki i Jego wymagania, i budujemy pokój własnymi rękoma – sprowadzamy wszystko do ruiny. „Jeżeli domu sam Pan nie zbuduje, daremnie nad nim rzemieślnik pracuje. Jeżeli domu Pan nie strzeże z góry, na próżno dom ten otaczają mury” (por. Ps 127, 1). Wróg zewnętrzny albo jeszcze gorszy wróg wewnętrzny zniszczy dom.
Iluż to ludzi, broniąc się od wroga zewnętrznego, uległo temu, który niszczy od wewnątrz, i to niszczy bardziej niż wróg zewnętrzny. Mówi się tak nawet, że Kościół nie boi się wroga z zewnątrz, ale boi się wroga od wewnątrz, który może sprawić, że w domu zapanuje śmierć, to znaczy, że uczniowie Chrystusa będą żyć w grzechu. Wszystko jedno, czy to będą księża, na jakimkolwiek szczeblu hierarchii, czy to będą świeccy – paktowanie z grzechem, poddanie się szatanowi niszczy pokój wewnętrzny.
Dlatego każdego roku Kościół powtarza w Adwencie (a potem w Wielkim Poście) orędzie o przychodzącym Panu. O wciąż obecnym! W Adwencie wyraźnie się to kojarzy z postacią Jana Chrzciciela, który zainspirował ten gest powtarzany przez kapłana przy rozdawaniu Eucharystii, kiedy podnosi Chleb, a w nim Chrystusa, i mówi: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata” (por. J 1, 29) – ten wątek Janowy trwa – a równocześnie Jan Chrzciciel dodawał: „Oto stanął wśród was Ten, którego wy nie znacie” (por. J 1, 26).
Chodzimy koło Chleba eucharystycznego, chodzimy obok Chrystusa, tak jak tamci, dwa tysiące lat temu. Szukali pokoju, budowali go na własną rękę, według własnych koncepcji, według własnych przemyśliwań i planów, i wszystko szło w ruinę. Mur płaczu, który stoi w Jerozolimie po dziś dzień, jest świadkiem, symbolem takich poczynań. A ilu ludzi budowaniu takiego pokoju oddawało całe życie i śmiercią nawet przypieczętowywało budowę.
Tak więc dzisiaj, w tym adwentowym okresie, trzeba przypominać sobie i głęboko uświadamiać prawdę o tym, że pokój jest darem Boga. A walka o pokój w tym ujęciu znaczy coś bardzo swoistego, coś całkiem charakterystycznego. Właśnie od strategii tej walki zależy, czy pokój będzie prawdziwy, czy fałszywy.
I trzeba od razu wziąć pod uwagę inny jeszcze wymiar, który w Adwencie tak często Kościół nam przypomina, mówiąc, że człowiek własnymi rękoma nie zbuduje pokoju: oto każdy człowiek niesie w sobie zarzewie grzechu, możliwość niszczenia wszystkiego od wewnątrz. Nazywamy to krótko terminem, którego też często nie rozumiemy, mianowicie, że jest w nas, nawet po obmyciu nas przez chrzest, zarzewie grzechu zwanego grzechem pierworodnym. Pozostałościami grzechu pierworodnego w nas, jego konsekwencjami są „pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha” (1 J 2, 16). One to są tym sprzymierzeńcem szatana, który od środka niszczy każde dzieło Boga, także dzieło pokoju.
Widzimy teraz, w tym kontekście, że pokój jest osiągalny tylko przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie. Podobnie jak prawdę o sobie – to, co Papież Jan Paweł II powiedział na Placu Zwycięstwa w Warszawie – człowiek poznaje i prawdę o sobie realizuje jedynie przez Chrystusa. Dlatego też w tym miejscu bardzo wyraźnie przypominają się słowa Chrystusa, który przy ustanowieniu Eucharystii, kładąc na stole Chleb (w którym ukrył swoją mękę i zmartwychwstanie) dla rozdawania poprzez wszystkie pokolenia daru pokoju, mówił: „To wam powiedziałem, abyście pokój mieli we Mnie” (J 16, 33).
Pokój jest owocem krzyżowej Ofiary Chrystusa. Ręce przybite do krzyża ogarniają każdego człowieka stygmatami męki i miłości Boga i kładą na nim pokój. Ten gest pokoju przed przyjęciem Komunii świętej zatrzymaliśmy poprzez dwa tysiące lat trwania Kościoła, aby symbol ten przypominał nam rzeczywistość.
Ale jeszcze na koniec nie powiedziałbym rzeczy bardzo istotnej, gdybym nie wyakcentował programu, który Jan Chrzciciel nam dzisiaj podsuwa, komentując ten wiersz psalmisty: „Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie”. Pan przybędzie: Adwent. Pan przybędzie: przychodzi podczas każdej Mszy. Jan Chrzciciel woła: „Przygotujcie drogę Panu” (Mt 3, 3). Wyszedłeś dzisiaj z domu, pokonałeś drogę, może jechałeś tramwajem, autem, pieszo szedłeś do Pana. Wszedłeś na Jego drogę. Przekroczyłeś drzwi świątyni, widzisz ołtarz, widzisz Chleb, widzisz Chrystusa w nim. Ale przygotuj drogę w swoim sercu.
Czy jest gotowa? Może są krzywizny? Może jest grzech? Może pożądliwości zaciemniły ci oczy tak, że już nie widzisz, że tu jest Bóg. Nie widzisz, że konfesjonały stoją w kościele po to, byś wyznał grzech i czystym sercem i czystym okiem dojrzał Pana, który jest Dawcą pokoju. I twojego wewnętrznego, i rodzinnego, i narodowego. „Nawracajcie się, pokutę czyńcie, bo bliskie jest królestwo Boże” (por. Mt 3, 2). Jak to zdanie mocno brzmi w tym kontekście, który rozważamy!
„Bliskie jest królestwo Boże, nawracajcie się”. Co to znaczy „nawracać się”? Dzisiejsze słowa Jana Chrzciciela są niezwykle mocne: „Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. Wydajcie więc owoc godny nawrócenia, a nie myślcie, że możecie mówić: Abrahama mamy za ojca” (Mt 3, 10.8 9). Iluż to ludzi dzisiaj mówi: ja wierzę, jestem wierzący – i w grzechu żyje. Buduje pokój i walczy o wolność – i w grzechu żyje. I języki się mieszają, jak pod wieżą Babel, którą budujemy chcąc dotrzeć do nieba, i wszystko się rozsypuje.
Trzeba przynosić owoc, który dojrzewa i czerpie soki z korzenia. Ten owoc rodzi się, kiedy człowiek przez chrzest obmywa się z grzechów, a po chrzcie w sakramencie pokuty. „Chrzcili się, wyznając przy tym swoje grzechy” (por. Mt 3, 6). Wtedy. A my dziś. Owoc dojrzewa, kiedy czynimy wolę Boga. Gdy usłyszymy po rozgrzeszeniu słowa kapłana: „Idź w pokoju a więcej nie grzesz”, zaczyna się w nas pokój.
Wtedy głosił Jan, dziś głosi Kościół to samo. Zbliża się Boże Narodzenie. Już jest na horyzoncie. Wielu już ma zapisaną datę uczestnictwa w rekolekcjach, wielu myśli już o rzetelnej spowiedzi. Wielu chce wziąć na serio głos proroka Izajasza i Jana Chrzciciela. A przede wszystkim głos Chrystusa. Króla Pokoju.
(1989)
OŚRODEK FORMACJI LITURGICZNEJ
św. Jana Chrzciciela w Zawichoście
Created OFL przy współpracy z MAGNUM Sandomierz