ROK A


Pierwsze czytanie: So 2, 3; 3, 12‑13

      Drugie czytanie: 1 Kor 1, 26‑31

      Ewangelia: Mt 5, 1‑12

4 NIEDZIELA ZWYKŁA

homilia bpa Wacława Świerzawskiego

28 stycznia 2023

Po wysłuchaniu Chrystusowego Kazania na Górze możemy w naszej refleksji podjąć wiele wątków, w Ośmiu Błogosławieństwach jest bowiem zawarta cała istota chrześcijaństwa, cała istota tego sposobu życia, jaki prowadzą uczniowie Chrystusa. Ponieważ są wśród wierzących w Chrystusa i tacy, którzy nie rozumieją zawartych tu praw, są tacy, którzy je łamią, są tacy, którzy je odrzucają – pragnę doprowadzić do konfrontacji między stanowiskiem Chrystusa a niektórymi postawami czy niektórymi interpretacjami, które wkradają się w życie chrześcijańskie. Chrześcijanie żyją przecież w sercu świata, gdzie panuje nie tylko pluralizm ideologiczny – żyją często w świecie wrogim i antychrześcijańskim, ulegają pokusom, idą na kompromisy. Zdradzają samą rzecz, zostawiając fasady. Owoce z krzewów wyrastających z korzeni chrześcijańskich, ale z zaszczepami z innych gałęzi, są często kwaśne, skarlałe a nawet karykaturalne. Nie są świadectwem dla tych, którzy przychodzą i patrzą, i chcą wiedzieć, jak chrześcijaństwo wygląda.

Oto czego muszą być świadkami uczniowie Chrystusa. Jak wielka (określmy temat w węższym zakresie) odpowiedzialność rodziców, odpowiedzialność wychowawców, by swoim dzieciom – niemowlętom chrzczonym w imię Trójcy Przenajświętszej w wierze Kościoła – przekazać te istotne wartości, które są nam dane w testamencie Chrystusa.

Wśród wielu bożyszcz zagrażających chrześcijaństwu – myślę, że można powiedzieć: nie tylko chrześcijaństwu współczesnemu – jest funkcjonujący na wielu odcinkach życia mit nowoczesności. Ilu ludzi, nie tylko młodzieży, panicznie boi się zasłużyć na miano nienowoczesnego. To coś gorszego w ich ocenie niż zacofany, średniowieczny, ciemny. I czy nie lansuje się stylu życia określanego jako „nowoczesny humanizm”, gdzie nowoczesność (inny mit) równa się odrzuceniu Boga i Jego przykazań, Jego obecności i Jego słowa?

Ileż to szkół filozoficznych – wymieńmy: Friedrich Nietzsche czy Jean Paul Sartre – mówi o stwarzaniu wartości, gdzie w podtekście jest wyraźna pogarda tego wszystkiego, co rodzi się z Boga a „nie z żądzy ciała czy z woli męża” (por. J 1, 13). A proszę pomyśleć przez moment o wielkich regionach sztuki, takich jak malarstwo, rzeźba, architektura, muzyka, literatura: czy owa chorobliwa gonitwa za nowoczesnością, czego synonimem oryginalność odcinająca się od klasycznych kanonów – nie ma już ich w wielu wypadkach w sztuce sakralnej; kiedyś następne pokolenia będą się śmiać z tego, co stworzyła nasza epoka w budownictwie sakralnym na przykład – czy właśnie to wszystko nie mówi wyraźnie o utracie pokory, która przez tyle wieków była fundamentalną cnotą twórców?

Właśnie, z pełną świadomością wprowadzam ten termin „pokora”, ponieważ jest ona przeciwstawieniem owej nowoczesności za wszelką cenę. Ale od razu nasuwa się tutaj skojarzenie: czy przeciwieństwem pokory nie jest pycha? Tak czasem straszliwa, że posuwa się do negacji Boga. Ale nie wyprzedzajmy naszych konkluzji.

Spójrzmy jeszcze przez moment na wielki obszar problemów moralnych. Dlaczego ludzie wierzący zawierający sakramentalne i nierozerwalne małżeństwo tak łatwo godzą się w chwili kryzysu na jego zniszczenie? Skąd ta zuchwałość, że stawiają swój punkt widzenia (oparty na czym?) wyżej, ponad przykazania Boga? „Co Bóg złączył, człowiek niech się nie waży rozłączać”. A przecież wiedzą też, że odejście od partnera, któremu ślubowało się miłość, wierność i uczciwość, i trwanie – jest cudzołóstwem według Boga. Oto dochodzimy do sprawy fundamentalnej. Kiedy świat mówi i czyni to, co chce, i w swej samowoli szaleje, Chrystus przypomina, że cechą charakterystyczną bycia chrześcijaninem jest pokora. To właśnie pokora jest przeciwstawna duchowi świata w jego ujemnym znaczeniu. Tej „nowoczesności”, która mówi słowami zbuntowanego anioła: non serviam, nie będę służył.

Przeżywane niedawno uroczystości Bożego Narodzenia przypominały nam przez wiele dni pokorę Boga, który stając się Człowiekiem stał się (jak wspaniale Augustyn powiedział) własnym stworzeniem, aby nie zginęło to, co stworzył. Niebawem Wielki Post ze swoją pokutą, ze wspaniałą liturgią przypomni nam Chrystusa, który „uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci” (Flp 2, 8). To Chrystus powiedział: „Nie przyszedłem czynić mojej woli, ale wolę Tego, który Mnie posłał” (por. J 6, 38).

I w tym kontekście, w świetle tych słów rozumiemy chyba lepiej, dlaczego nie miał gdzie głowy skłonić (Mt 8, 20), dlaczego umywał uczniom nogi, dlaczego niósł krzyż dla własnej kaźni – ale też dlaczego mógł mówić: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” (Mt 11, 29). I dziś właśnie słyszymy Jego Kazanie na Górze rozpoczynające się od słów: „Błogosławieni ubodzy w duchu” (Mt 5, 3). „Ubodzy” w języku Chrystusa to pokorni. Wskazuje też na to komentarz proroka Sofoniasza, który dzisiaj przeczytaliśmy, co wyraźnie w zbieżności dwóch zwrotów widać: „Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi, którzy pełnicie Jego nakazy; szukajcie sprawiedliwości” (So 2, 3a) ale jeszcze dalej idzie: „szukajcie pokory, może się ukryjecie w dzień gniewu Pana” (So 2, 3b).

A więc Chrystus, sam pokorny, uczy swoich uczniów tej podstawowej dyspozycji, tego fundamentu, na którym opiera się cały gmach chrześcijańskiego życia. Chrześcijaństwo bowiem to nie nowoczesność, nie oryginalność, to nie własny punkt widzenia, nie dojrzewanie przez ciągłą nowość – ale to poznawanie Boga przez wiarę, to coraz żarliwsze miłowanie Boga, to przyjmowanie, w dyspo­zycyjności pokory, Jego obecności do swojego serca oczyszczonego z grzechów, aby tę Świętość, która przychodzi, objawić. W tym sensie pokora nie jest „cnotą drugiej klasy”, cnotą bierną, tylko czynną: bo daje wolność Bogu działającemu w nas i przez nas! I można utożsamiać świętość człowieka z pokorą, ponieważ nikt nie jest święty, tylko Bóg (por. Mt 19, 17; 1 P 1, 15 16). „Chcesz wiedzieć, co to pokora? pyta wielki Augustyn. – Uznaj, człowiecze, że jesteś człowiekiem”. Na tym polega pokora, żebyś uznał się za tego, kim jesteś.

Właśnie Paweł inspiruje te wypowiedzi Augustyna, kiedy mówi: „Przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu. Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, upodobał sobie w tym, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło przed obliczem Boga” (1 Kor 1, 26 29).

Otóż, moi drodzy, popatrzmy: Czym jest wierne wypełnianie przykazań Boga? Znakiem posiadania pokory. Czym jest utrzymywanie obyczaju modlitwy i wierności modlitwie? Wyznaniem, że jestem człowiekiem i potrzebuje pomocy „Tego który Jest” (por. Wj 3, 14; J 8, 58). Czym jest trwanie w obietnicy danej Bogu i drugiemu człowiekowi? Znakiem pokory. A więc pokora jest podstawową cnotą człowieka religijnego i fundamentem życia moralnego, jest kamieniem węgielnym świętości: uniża samego siebie, by objawić Boga.

Nie czas na dalsze, daleko idące refleksje, ale czyż nie taki właśnie wzór mamy w Matce Jezusa? Wyznaje Ona sama w swej Pieśni uwielbienia, którą śpiewamy tak często, w Magnificat: „Wejrzał na niskość służebnicy swojej i uczynił mi wielkie rzeczy” (por. Łk 1, 48 49). Własny sens życia odnajduje w całkowitej zależności od Boga. To jedno zdanie zapamiętać! I wpatrzyć się w Nią. I tak żyć.

A Kościół – czy nie przypomina nam wciąż w swej liturgii (i dziś za chwilę to samo przypomni) o konieczności naśladowania takiej postawy, kiedy każe powtarzać słowa setnika, kiedy każe „szukać schronienia w imieniu Pana”, jak mówi Sofoniasz (So 3, 12) i mówić: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie”, ale powiedziałeś, żeby przyjść i brać Ciało Twoje. Przychodzę i biorę, oczyszczam swe serce i biorę. Bo chcę być ubogi duchem, aby stać się bogaty Tobą.

Właśnie, „ubodzy duchem mają wstęp do nieba” (refren Psalmu responsoryjnego). Ci, którzy biorą z ołtarza Miłość i dzięki tej Miłości rozumieją wielkie misterium Boga. Bo nie rozum rozumie Boga, tylko miłość. A miłość jest owocem pokory – tego korzenia, z którego wyrasta drabina sięgająca nieba. „Bez korzenia dosięgnąć nieba? (jeszcze raz Augustyn). Upadniesz zamiast rosnąć. Uniż się, a On zstąpi do ciebie”.

(1987)

 

OŚRODEK  FORMACJI  LITURGICZNEJ

 

 

 

 

 

 

Katechumanat Krakó

Created OFL przy współpracy z  MAGNUM Sandomierz