ROK C


      Pierwsze czytanie: Jr 17, 5-8

      Drugie czytanie: 1 Kor 15, 12.16-20

      Ewangelia: Łk 6, 17.20-26

6 NIEDZIELA ZWYKŁA

homilia bpa Wacława Świerzawskiego

12 lutego 2022

Za trzy dni Wielki Post. Spięty jak klamrą, Popielcem, kiedy sypany na czoło popiół przypomina znikomość, kruchość, przemijanie wszystkiego, osiągający swoje apogeum w Wielki Piątek męki i śmierci Jezusa Chrystusa, i dopełniony Wielkanocą Zmartwychwstania.

Skoro nazwano Post wielkim, to nie tylko dla długości okresu. Potężnie wpływał na kształtowanie mentalności ludzi, którzy mieli odwagę nazywać się chrześcijanami czyli naśladującymi Chrystusa. Właśnie to, co my nazywamy dziś pustym dla wielu słowem „Wielki Post”, było okresem intensywnej pracy katechumenów, dorosłych przygotowujących się do chrztu, i chrześcijańskiej wspólnoty. Wspólnie pracowano pod przewodnictwem biskupów i kapłanów nad formacją nowych chrześcijan. W kontekście sprawowanej liturgii pomagano im w przewartościowaniu wszelkich wartości. Główny wątek prowadził poprzez przemianę krzyża jako znaku hańby w znak zwycięstwa.

Krzyż miał stać się trwałą zasadą ich nowego życia, dzięki której będą dokonywali ustawicznych przemian we wszystkich płaszczyznach życia i we wszystkich okolicznościach życia, przechodząc z terenu cierpienia w teren zwycięski, będą, jak ich Pan, przechodzić ustawicznie przez krzyż do nieba, od bólu do radości, z ciemności do światła. Od grzechu do świętości.

Dzisiejsze czytania, które tutaj przed chwilą usłyszeliśmy, są podsumowaniem i streszczeniem, a dla nas także przypomnieniem tej fundamentalnej inicjacji chrześcijańskiej. Jej schemat jest nadzwyczaj przejrzysty: w środku tryptyku jest Pawła kerygmat o zmartwychwstaniu, jak triumfalny okrzyk: Chrystus zmartwychwstał! Oto największy motyw wiarygodności chrześcijaństwa i motyw najsilniej przemawiający za sensownością wąskiej drogi, do której Chrystus obliguje swoich uczniów. Motyw skłaniający do przewartościowania wszystkich wartości, do konwersji. To tak jak: „pierwszy umiłował” (1 J 4, 19), a więc miłuj i ty!

Tylko zmartwychwstanie tłumaczy sens przybitych do krzyża rąk i tak radykalny wysiłek serca dającego się drugim. Tylko w świetle zmartwychwstania objawiającego miłość Boga ku nam bierze się za swój – za swój, choć na pozór wyglądający, że stoi na głowie! – program życia (posłuchajmy): „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy... wy, którzy teraz głodujecie... którzy teraz płaczecie... wy znienawidzeni i lżeni, i podani w pogardę z powodu Syna Człowieczego” (por. Łk 6, 2022).

Kto świadomie pragnie włączyć się, przyłączyć się do takiej drogi?!

Żeby nie było nieporozumień i pomyłek, Łukaszowa wersja Kazania na Górze podaje sformułowania jeszcze ostrzejsze. Chrystus woła: „Biada wam, bogaczom... wam, którzy teraz jesteście syci... którzy teraz się śmiejecie... Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą” (Łk 6, 2426a). Bo to są symptomy fałszywej drogi. „Tak samo ojcowie ich – powiada Chrystus – czynili fałszywym prorokom” (Łk 6, 26b).

Jeremiasz prorok dopełnia czytelnym i plastycznym komentarzem wypowiedzi Chrystusa: „Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. Jest on podobny do dzikiego krzaka na stepie. Nie dostrzega, gdy przychodzi szczęście. Wybiera miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludną” (Jr 17, 56). Ilu wybiera właśnie to i nam mówi, że właśnie tak ma być! A on dodaje: „Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją. Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi. Nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone liście. Także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców” (Jr 17, 78).

Norwid musiał zastanawiać się nad tym tekstem i ujął rzecz krótko: „Gdy do ludów tych cichych, rzewnych – do tych głucho / pragnących doszło słowo, podjęło je ucho / do zagonów schylone, co słyszy grzmot w dali; / słabi – chrobrymi, silni – słabymi się stali. «Pauperes-spiritu», «mites», «qui lugent» – ci Sklawi / usłyszeli, że dziwny Pan im błogosławi, / że co haniebnym było, stało się bezgannym / i że samo pojęcie sławy – zwariowanym!”. To jest to owo przewartościowanie wszelkich wartości.

Tak było, tak bywało, a my zadajemy sobie pytanie: Jak dzisiaj? Jak u nas? (Jak u mnie? – żeby nie było nieporozumień).

Zaczyna się Wielki Post.

Dla jakże wielu z nas, żyjących u schyłku XX wieku, całe życie upływa po zewnętrznej stronie tajemnicy, z której czerpiemy swoje imię chrześcijan. Nie dziw, że wciąż szukamy za filozoficznym kamieniem, który niech by już nie zmieniał ołowiu w złoto (bo często zmienia złoto w ołów), ale niech by pomagał odnaleźć ów wspaniały eliksir dający życie i nieśmiertelność, zamykający za życia w wieczności, przebóstwiający nas tak, by wszystko zostało przewartościowane: niech by nasycał głód, dawał poczucie sensu, pełni, radości, pomagał budować królestwo Boga nawet na tym świecie, który zwiemy łez padołem, „królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju”. I tym studentom (bo spotkałem takiego), którzy sprzedają pisma Buddy, dał więcej światła – niech nie szukają nad Gangesem, ale nad Wisłą.

Wielki Post prowadzi nas pod krzyż Jezusa. Korząc się przed umęczonym Bogiem, będziemy wołać: „Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!” Wpatrując się w rany rąk i nóg i ranę serca zobaczymy może wyraźniej to, co Albrecht Dürer ukazał na obrazie Ukrzyżowanego: punkty, przez które płynie cudotwórcza moc.

Mówi o niej Ewangelia Chrystusa, rozdaje ją Chrystus w Chlebie eucharystycznym. Z niej wszystko. „Nie z większości-bo promień-inicjatyw świta, ani z wielmożnej dłoni, lecz z tej, co przebita!”. Dlatego przez wieki wołaliśmy: Jezu Chryste, „w ranach Twoich ukryj mnie”.

Przygotujmy się do Wielkiego Postu. Zróbmy wszystko, byśmy jeszcze wyraźniej słyszeli apel przebitych dłoni i przebitego serca, które wciąż powtarza: „Bierzcie i jedzcie z tego  wszyscy”.  Bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie.

Powiedziałem: zróbmy wszystko.

To jest slogan. To trzeba  ukonkretnić.  Trzeba przyjść, paść na kolana i błagać: Panie Jezu Chryste, w ranach Twoich ukryj mnie, bo nic nie ma sensu, jeśli nie znajdę głębi tego sensu w Tobie i przez ten sens nie rozpocznę czytać wszystkiego, co jest dokoła mnie.

(1983)

 

OŚRODEK  FORMACJI  LITURGICZNEJ

 

 

 

 

 

 

Katechumanat Krakó

Created OFL przy współpracy z  MAGNUM Sandomierz