homilia bpa Wacława Świerzawskiego
Różaniec. Każdy z nas go ma od dzieciństwa. Czasem go gubimy, potem odnajdujemy w którejś kieszeni. Czasem odkładamy modlitwę różańcową na wiele tygodni, a potem z radością patrzymy, trzymając w ręku paciorki, w odsłaniający się coraz wyraźniej obraz Boga objawionego w Jezusie Chrystusie.
Już prawie w tym zdaniu powiedziałem, czym jest różaniec: jest drogą do poznania Boga poprzez kontakt z Jego objawieniem przez wydarzenia. Opisuje je Biblia. Jest to kontakt z tymi samymi wydarzeniami, w których objawia się Bóg przez skrót opisów biblijnych, jakie są zawarte w piętnastu tajemnicach różańca.
Znane są w dziejach próby wyrażenia Biblii słowami prostymi czy prostymi obrazami, i tak jak sztuka kościelna jest ową Biblia pauperum, „Biblią dla ludzi prostych”, tak również Biblia pauperum to różaniec. Nie trzeba znajomości obcych języków. Nie trzeba nawet mieć klucza do Biblii, która jest Księgą najtrudniejszą z trudnych, choć pozornie prostą. Potrzeba żywej wiary i miłości, która w ukazujących się obrazach – tajemnica za tajemnicą, część radosna, bolesna, chwalebna – widzi życie Chrystusa, a w nim wytyczne, jak ma wyglądać życie chrześcijanina, ukazane jeszcze na pomocniczym jak gdyby wzorze Maryi, Matki Jezusa z Nazaretu. Czyli z tego, co tu mówię, wynika, że nie jest w różańcu najważniejsze zwracanie uwagi na powtarzane po kolei formuły „Zdrowaś Maryjo”. Te słowa stanowią jakby tło, akompaniament dla rozważanych tajemnic. To jest jedna z metod tej modlitwy, tak prostej.
Ale ta metoda, o której chcę powiedzieć, jest jeszcze prostsza. My, ludzie epoki audiowizualnej, rozumiejący mowę obrazu i filmu, potrafimy wpatrywać się wnikliwie. Ale tu nie wystarczy patrzeć w obraz, nie sięgając jego głębi, takie oglądanie zapisu wydarzeń byłoby niepełne. Trzeba wpatrywać się w obraz, który jak symbol odsłania ukrytą rzeczywistość. Dlatego też, kto bierze do ręki różaniec, „Biblię ubogich”, powinien równocześnie zdać sobie sprawę, jakie są powiązania pomiędzy Biblią, opisem wydarzeń zbawczych, ich realizacją przez Chrystusa w dziejach zbawienia, dwa tysiące lat temu, i kontynuacją tych działań w sakramentach, w liturgii, w Eucharystii. Czytać misterium Eucharystii, mając w ręku różaniec.
Niektórzy biorą to niejako dosłownie: odmawiają różaniec podczas Mszy świętej. Czasem mówimy, że to są ludzie nieświadomi tego, jak rozkodować rzeczywistość liturgii. Być może jest to prawda. Ale mówimy też: nie zabieraj babci różańca z ręki, dopóki nie wtajemniczysz jej w dojrzały sposób uczestnictwa w Najświętszej Ofierze. Lecz jeśli widzi się ten związek Mszy świętej z różańcem, to modlitwa różańcowa urasta do metody niezwykle dojrzałej: wpatrywać się w tajemnice życia Chrystusa okiem wiary, odkrywając w znakach i symbolach liturgii tę rzeczywistość, która się dzisiaj wobec nas uobecnia!
I nie tylko w nią się wpatrywać, ale w nią się zaangażować. Stać się osobą tego dramatu, który się na naszych oczach rozgrywa. Chrystus jest krzyżowany do końca świata, choć już na krzyżu umarł i zmartwychwstał. Jest krzyżowany w nas, przez nas. Przez nasze grzechy. Przez ludzkie grzechy.
Tak wypada, że rok rocznie rozpoczęcie wspólnego odmawiania różańca łączy się z patronatem świętej Teresy od Dzieciątka Jezus[1]. Czy na podsumowanie tych refleksji nie warto zwrócić uwagi i na to, co słyszeliśmy z ust Chrystusa, a co tak wyraźnie łączy się z wzorcem życiowym świętej Teresy z Lisieux (jej duchowość to droga dziecięctwa duchowego)? „W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: «Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?» On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim” (Mt 18, 1‑4).
Uniżenie na modlitwie do takiej prostoty, by „Biblię ubogich”, różaniec, uczynić kluczem do otwarcia wielkich misteriów objawiającego się Boga, jest znakiem, że człowiek wziął na serio to, co mówi Chrystus o stawaniu się małymi dziećmi. „Jakże może stać się człowiek dorosły dzieckiem?”, pytał Nikodem (por. J 3, 4). Jeśli tak się rozumie to, o czym mówimy, to też inaczej rozumie się sens otaczającego nas świata, który często wydaje się nie mieć wcale sensu.
(1987)
[1] Pierwszego października, kiedy Kościół powszechny wspomina św. Teresę z Lisieux, rozpoczyna się tradycyjnie miesiąc modlitwy różańcowej.
OŚRODEK FORMACJI LITURGICZNEJ
św. Jana Chrzciciela w Zawichoście
Created OFL przy współpracy z MAGNUM Sandomierz