ROK C

 

Pierwsze czytanie: Rdz 14, 18-20

                                                                                                                     Drugie czytanie: 1 Kor 11, 23-26

                                                                                                                     Ewangelia: Łk 9, 11-17

UROCZYSTOŚĆ NAJŚWIĘTSZEGO CIAŁA I KRWI CHRYSTUSA

homilia bpa Wacława Świerzawskiego

cross on person's forehead
18 czerwca 2025

Wprowadzenie do Mszy świętej:

Jesteśmy w Wieczerniku Eucharystii. Ale też jesteśmy na Golgocie, przy krzyżu Chrystusa, razem z Matką Jego i św. Janem. I także jesteśmy w Wieczerniku Zesłania Ducha Świętego. Połączenie tych trzech miejsc w jednym jest możliwe dzięki wszechmocy Boga, który zmartwychwstał z krzyża.

Prośmy o przebaczenie, żebyśmy dzisiaj mogli z czystym sercem, bez grzechu, bez świadomego grzechu, bez trwania w grzechu z czystym sercem uczestniczyć w miłosierdziu Boga, który nam daje Syna swojego. Żebyśmy mogli przyjąć komunię słowa Bożego i komunię Ciała Pańskiego. Żebyśmy umieli dać świadectwo życiem naszym, podobnym do życia Chrystusa. (Chwila milczenia). Spowiadam się Bogu Wszechmogącemu...

Homilia:

Dzisiaj jest Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Potocznie mówimy: Boże Ciało. Wiedzą o tym dzieci, które są dzisiaj w bieli – świadectwo przyjęcia po raz pierwszy Komunii świętej, czyli dojrzałego uczestnictwa we Mszy świętej – i dzieci, i wy, wszyscy o tym wiemy. Dlatego przyszliśmy tutaj, do katedry, aby podziękować Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu za ten wspaniały dar, jakim jest Ciało Chrystusowe, po prostu Jego Obecność z nami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28, 20).

Jest coś wyjątkowego w tym naszym dzisiejszym spotkaniu: to co jest  świątyni i poza świątynią, łączy się w jedną całość: Msza święta i procesja. Bywa tak. Mamy piękne nabożeństwo w tej katedrze i w niektórych parafiach naszej diecezji: każdego czwartku (wiecie o tym, dzieci, prawda?) każdego czwartku stajemy przy ołtarzu z rodzicami, ojcem, matką – mówię to po to, że jeśli ktoś nie wie, to niech sobie to uświadomi – i Pana Jezusa uwielbiamy. Klękamy przed Nim, a potem w procesji idziemy za Nim w każdy czwartek wewnątrz kościoła. Dzisiaj pójdziemy za Nim do miasta.

Dzisiaj Chrystus idzie przez miasta, przez wsie. „Zagrody nasze widzieć przychodzi i jak się Jego dzieciom powodzi”[1].

A więc pierwszy moment to wyraźne związanie Mszy świętej z procesją. Wiecie, po co to jest? Wiecie, po co jest znak procesji? Bo to jest  znak.  Codziennie rano wstajemy, żegnamy się w imię Przenajświętszej Trójcy znakiem krzyża i spieszymy w procesji, bez chorągwi, bez kadzidła, bez ubioru świątecznego – do pracy.

Procesja naszego życia. Po schodach, schodami w dół, windą, autem, wozem, samolotem, pociągiem, dokądś jedziemy, skądś wracamy. Aż do wieczora, kiedy znowu: znak krzyża, wezwanie Trójcy Świętej, czyli wyznanie wiary. Wyznanie wiary: Wierzę w Ciebie, Boże Ojcze, wierzę w Ciebie, Synu Ojca, wierzę w Ciebie, Duchu Święty – to znaczy, żyję tak, jak Ty, Boże, chcesz; krótki rachunek sumienia, aby zacząć jutro znowu.

I dzisiejsza procesja ma nam to jeszcze wyraźniej przypomnieć: że wszystkie procesje, każdego dnia, zmierzają w jednym kierunku. A zwłaszcza ta niedzielna procesja, kiedy idziemy do kościoła. Świadomi uczniowie Chrystusa oczyszczają się z grzechu, żeby nie „stać” przed Bogiem, ale z miłością się z Nim złączyć, żeby to było programem naszego chrześcijańskiego życia, a jest ono, jak wiecie dobrze, tak bardzo niszczone przez ludzi złych, którzy oddali siebie na służbę szatanowi. I tak się życie toczy. Aż do ostatniej procesji, kiedy nas w trumnie nasi najbliżsi odnoszą na miejsce wiecznego spoczynku, gdzie ciało nasze tam złożone będzie w prochu ziemi oczekiwać na ostateczne zmartwychwstanie.

To jest wielka sprawa! Bogu dzięki, że sobie to dzisiaj przypominamy. Tylko szkoda, że jeszcze nas tak mało. Chyba na rynku już będzie tłum wielki. Tylko żeby i oni też pamiętali, że nie wystarczy iść w Boże Ciało w procesji, ale trzeba wysłuchać słowa Bożego i przyjąć Ciało Pańskie. Bo cóż by to było za spotkanie z Chrystusem? Fasada, zewnętrzność – i wewnętrzna tragedia ludzi, którzy próbują szukać gdzie indziej pełni życia. Już nie będę mówił, gdzie i jak, bo przy dzieciach tego mówić nie wyp

Proszę zwrócić jeszcze uwagę na drugi moment. Nie wiem, czyście to już zauważyli i zdumieli się nad tym, że Ewangelia święta, dzisiaj odczytana, mówi o rozmnożeniu chleba? Czemu nie mówi o Przenajświętszej Eucharystii? O rozmnożeniu chleba! Można by tak powiedzieć: zanim Pan Jezus w Wielki Czwartek ustanowił Najświętszą Eucharystię i kapłaństwo, żeby kapłani ten cud przez całe dzieje aż do końca świata urzeczywistniali, „czynili” („to czyńcie na Moją pamiątkę”), zapowiedział Pan Jezus, że coś niezwykłego nastąpi, i pokazał to na przykładzie rozmnożenia chleba. Po prostu, nakarmił głodnych.

Myślę, że głód jeszcze nie doskwiera tutaj w naszym regionie. Starsi ludzie przeżyli głód w czasie wojny. Należę do tego pokolenia, gdzie mieliśmy dobre doświadczenie, czym jest placek z soczewicy, i że trzeba pójść dziesięć, piętnaście kilometrów, żeby na własnych barkach przynieść kilka kilogramów i na żarnach zmielone wypiekać w placki. Dzieci wasze są syte. Czasem jest nam wszystkim za dobrze (choć dobrze wiemy, że już nie wszystkim). Nie widzimy tych biednych, którzy umierają w Afryce, w Azji, w Ameryce Południowej, gdzie nienawiść jeszcze niszczy śmiercią ludzi, bo mówi się, że jest ich za dużo i nie ma co im dać jeść.

Pan Jezus na przykładzie cudu rozmnożenia chleba pokazał, że da ludziom inny pokarm. Daje Przenajświętszą Eucharystię. I proszę tak spojrzeć, jakby przed nami film się rozgrywał. Najpierw rozmnożenie chleba, potem ustanowienie Przenajświętszej Eucharystii, która karmi głód ludzki, a potem znowu następne rozmnożenia chleba. To co my czynimy. My pracujemy od rana do nocy. Niektórzy bardzo ciężko. Ludzie bezrobotni dotkliwie odczuwają brak pracy, bo nie mają chleba. Ale proszę zauważyć, że w tym tryptyku: rozmnożenie chleba przed Komunią świętą, przed Mszą świętą, i rozmnożenie chleba po Mszy świętej, w codziennej pracy – w środku jest Stół z Eucharystią. Jest Stół z Chlebem, który zaspokaja  głód.  Ja wiem, że mówienie do ludzi głodnych i ludzi bezrobotnych o Chlebie Eucharystii może zakrawać na prowokację. Mówią: Dajcie nam chleba! I Eucharystia wielu ludzi mało obchodzi.

Ale chcę powiedzieć, że wszystko w życiu koncentruje się wokół Eucharystii. W każdym życiu, w życiu ludzi młodych, w średnim wieku, sta­rych, zdrowych i chorych, ludzi wszystkich klas, jeśli są uczniami Chrystusa, w środku ich życia ma stać Przenajświętsza Eucharystia. Nawet jak nie ma chleba, jak było w łagrach i w obozach koncentracyjnych, jak było w Katyniu, na Kołymie, w Oświęcimiu i Buchenwaldzie, ludzie tęsknili za kruszyną Chleba Eucharystycznego. I czasem w wielkim głodzie i w wielkim utrapieniu, w wielkiej udręce, jeśli dostali Komunię świętą, wiedzieli, że życie ma sens.

Dostojewski, wielki pisarz rosyjski, w swojej książce Bracia Karamazow naszkicował scenę, kiedy Wielki Inkwizytor przywołuje Chrystusa po kilkunastu wiekach istnienia Kościoła przed Sąd Inkwizycji i mówi: Czemu, Chryste, wtedy, kiedy Ci szatan proponował, byś kamienie zmienił w chleb, nie dokonałeś tego cudu? Rozwiązałbyś problem społeczny. Chrystus milczał. Chrystus nie przemienił kamieni w chleb. Chrystus swoje ciało zostawił w Chlebie, który staje cię Pokarmem człowieka. I kto przyjął Ciało Chrystusa i przyjął słowo zapisane w Biblii, ten ma w sobie miłość Chrystusa. A skoro ma miłość Chrystusa – nawet w Oświęcimiu, nawet w obozie koncentracyjnym, nawet w bezrobociu i w trudzie życia jeszcze złamie ostatnią kromkę i podzieli się z drugim. Bo ma miłość. A kto miłości nie ma, choćby miał pół świata, choćby miał cztery stodoły pełne jabłek i orzechów, i złota, nie da! Są rodzice, którzy nie złamią chleba wiary i nie dadzą swoim dzieciom. W szaty piękne ubierają, ale przykładem nie są: nie idą do Chleba życia. Nie pokazują, że to jest największy Skarb, jaki jest. Wolą mieć wszystko na fotografii. Na obrazku. Nie widzą związku rozmnożenia chleba przed Eucharystią i po Eucharystii, kiedy ciężką pracą zarabiają na kromkę chleba. Wolą to, co mają.

Iluż młodych ludzi (widzimy ich na sportowych stadionach) szaleje i krzyczy. Czy krzyczą: Chleba i igrzysk, czy krzyczą: Chrystusa i Chleba? Chleba i Chrystusa! Nie rozumieją tego. Choć byli ochrzczeni, choć byli bierzmowani, choć przyjmowali Ciało Chrystusa, nie połączyli sobie z życiem właśnie tego symbolu procesji: że mają iść do świątyni, wziąć Chleb, Ciało Chrystusowe, i wyjść ze świątyni, aby miłość Chrystusa w nich żyła. Jeśli tego nie rozumieją i wolą żyć w grzechu, i wolą żyć według programu szkicowanego przez Księcia tego świata, szatana czy ludzi szatana, lub wolą żyć według własnego programu życiowego, który jest programem ograniczonym, tylko ich własnym – ci ludzie, niestety, są antyświadectwem i nie przynoszą chwały Chrystusowi ani ludziom pożytku. Ani sobie szczęścia.

Te dwie myśli weźcie z dzisiejszego spotkania. Msza święta i procesja, rozmnożenie chleba i cud Eucharystii. Przecież to jest największa sprawa świata! Jeśli nie chodzicie w niedzielę na Mszę świętą, niech to będzie przypomnieniem i wyrzutem sumienia. Jeśli chodzicie, to się zapytajcie, czy każdej niedzieli przyjmujecie Ciało Pańskie, Chrystusowe. Nie raz na rok około Wielkanocy. Każdej niedzieli. Czemu nie chodzisz co niedziela? Masz coś cenniejszego? Nie rozumiesz? Na kolana: proś Boga, żeby ci dał zrozumieć, że On tu  jest.  Zapytaj tych, którzy wiedzą. Przyjmijcie te słowa i dzieciom, które tu stoją, przekażcie. Przekażcie!

Przekażcie taką żywą wiarę, żeby im nikt tej wiary nie wydarł. Żeby sprawdziły się w życiu, tak jak chcecie. Żeby wasze dzieci były „sprawdzone” wiernością Chrystusowi. Niech tak będzie. Amen.

(1995)

 

   [1] Słowa pieśni Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie z nieba.

OŚRODEK  FORMACJI  LITURGICZNEJ

 

 

 

 

 

 

Katechumanat Krakó

Created OFL przy współpracy z  MAGNUM Sandomierz