homilia bpa Wacława Świerzawskiego
Im dłużej żyjemy na tym świecie – a są tutaj tacy, którzy żyją dłużej, jak i ci, którzy żyją krócej – zastanawiamy się nad sensem tego wszystkiego, co nazywamy naszym ludzkim życiem. Wiele razy zadawaliśmy też sobie pytanie nie tylko o ludzki sens życia, ale o chrześcijański. Bo trudno mówić, że my nie wiemy jako chrześcijanie, jaki jest ludzki sens życia. Chrześcijanie dowiedzieli się od Chrystusa i wiedzą, jaki jest sens chrześcijański. Ale kiedy patrzymy na niekonsekwencje chrześcijan, pytamy, czy w ogóle wiedzą, jaki życie ludzkie ma sens. Przecież czasem chrześcijanie żyją jak nieludzie. Dzisiejsze święto na pierwszy rzut oka wydaje się dalekie od tych rozważań, ale to tylko na pierwszy rzut oka. Misterium Niepokalanego Poczęcia Matki Jezusowej jest w samym centrum tych spraw.
Chcąc (można nawet i tak powiedzieć) nie tylko poznać właśnie, co znaczy być chrześcijaninem, tym samym, co znaczy być człowiekiem, ale chcąc mieć jak gdyby do tego procesu poznawczego ilustrację, obraz wyraźny, trzeba się na Nią popatrzeć. Wpatrzyć się w obraz Maryi, Matki Jezusa, która jest człowiekiem, ale człowiekiem w pełni i chrześcijaninem w pełni. A więc, jakby ktoś chciał zapytać czy odpowiedzieć sobie na pytanie: Wiesz, co znaczy być chrześcijaninem? Żyj tak jak Matka Najświętsza. I wielu ludzi z tego obrazu, z tej księgi, jaką jest Matka Jezusa, nauczyło się właśnie autentycznego chrześcijaństwa, a tym samym autentycznego ludzkiego życia.
Cóż jest szczególnego w tym obrazie Matki Jezusowej? Otóż przede wszystkim na to trzeba zwrócić uwagę, że całe Jej życie jest skierowane ku Jezusowi Chrystusowi. Tak jak każda matka, kiedy dziecko jest małe, patrzy się na nie, jak jest większe, czuwa nad nim, a jak jest już dorosłe, to dalej chce być matką i otacza opieką tego, w którego się wpatruje, którego miłuje ponad wszystko. Tak jest z Maryją: jest wszystka ku Jezusowi. Z tym, że Chrystus jest kimś wyjątkowym: Chrystus jest Jej Synem, ale jest Synem Bożym, jest Bogiem samym.
Otóż w tym pierwszym rzucie oka na postawę Maryi widać, że kto chce być prawdziwym chrześcijaninem, musi się patrzeć na Jezusa Chrystusa i widzieć w Jezusie Chrystusie Boga i Zbawiciela – jak to wyraźnie i wiele razy przypomina nam Kościół w czasie Adwentu. Ile razy mówimy: „dla nas i dla naszego zbawienia” zstąpił. Chrystus jest Zbawicielem i Chrystus nas zbawia. Właśnie to jedno słowo i stojąca za tym słowem rzeczywistość jest najważniejsza dla zrozumienia tego, co znaczy być chrześcijaninem. I Matka Jezusowa poucza nas w sposób bardzo prosty, jak wygląda człowiek, który otrzymał zbawienie.
Nie chcę tutaj wchodzić w dalekie dygresje i mówić, że to centralne słowo i ta centralna rzeczywistość chrześcijaństwa została dzisiaj już dość odarta ze znaczenia. Komu rumieńce występują na oblicze, kiedy mówi o zbawieniu? Kto pragnie zbawienia, tak jak pragnie się najwyższej wartości, jak pragnie się skarbu?
A wiecie, co to znaczy zbawienie, być zbawionym? To tak, jakby człowiek na przykład wpadł do głębokiej przepaści i nie może wyjść, nagle się ktoś pochyla, podaje rękę i wyciąga. Potop, wszystko ginie, a jeden człowiek w arce uratuje się od potopu – jest zbawiony. Bomba upadnie, wszyscy zginęli, jeden się uratował – jest wybawiony. Mówiono niedawno o takiej katastrofie, że z całego samolotu uratowała się tylko stewardesa, która była z tyłu w jakiejś kabinie; samolot spadł z dziesięciu kilometrów. Doświadczyła, co znaczy wybawienie czy ocalenie... Pięciu lekarzy powiedziało: rak i nie ma wyjścia, przyszedł szósty, jeszcze raz badania zrobił i mówi: nie, jednak panowie się pomylili, to jest inna choroba, z której można wyjść... Jaka radość tego człowieka, który został ocalony!
Chrystus jest Zbawicielem, Chrystus nas zbawia. I zbawia nas z najgorszej choroby: wyzwala od grzechu. Znowu – kto dziś poważnie mówi o grzechu? Kiedy wszyscy kpią sobie z istnienia szatana i mówią, że wszystko wolno, co chce człowiek, i łamią Boże przykazania, i pokuty nie czynią. Widzicie, tu jest to wielkie nieporozumienie: szukają gdzie indziej zbawienia, robią, co chcą. I wprawdzie składają czasem ręce do modlitwy i powtarzają słowa, ale jakże te słowa są mdłe, blade, puste. Bo sami nie wierzą w swoje zbawienie. Otóż Matka Jezusowa, której tajemnicę Niepokalanego Poczęcia dzisiaj czcimy, jest człowiekiem, który nie z powodu, jak niektórzy sądzą, szczególnego osobistego przywileju został wyzwolony z grzechu pierworodnego, czyli zbawiony. Została zbawiona dlatego, że Jej przywilejem, przywilejem Matki Najświętszej, było Boże Macierzyństwo Zbawiciela.
Matka Boska jest Matką Pana naszego Jezusa Chrystusa, który „dla nas i dla naszego zbawienia” przyszedł na ten świat. Jest naszym Zbawicielem, który nas – zostańmy przy tej metaforze – wyciąga z przepaści, ratuje od potopu, wyzwala od bomby atomowej, od raka, od grzechu, od śmierci. A Ona jest Jego Matką. Jest Matką, która pokazuje w swoim życiu, co znaczy, że człowiek jest już zbawiony. My otrzymujemy zbawienie przez chrzest. Bierzmowanie – jak mówi sama nazwa – „bierzmuje”[1] nas w zbawieniu, utwierdza. Komunia święta karmi zbawionych. I powoli dorastamy do tego ideału, jakim jest żywy obraz Maryi Matki Jezusa.
Kto chce zrozumieć do głębi, co znaczy być zbawionym, czy być chrześcijaninem czyli być zbawionym, musi w Niej szukać wzoru i przede wszystkim widzieć, jak Ona wpatruje się w swojego Syna Jezusa Chrystusa, od którego otrzymała zbawienie, przywilej Niepokalanego Poczęcia. Przywilej bezgrzeszności, wolności od skutków grzechu pierworodnego, a więc od zarzewia grzechu, które zostaje w nas wszystkich nawet po przyjęciu chrztu, po przyjęciu bierzmowania i nawet po przyjęciu Komunii świętej. Ilu ludzi przyjmuje Boga do serca i za chwilę Go wyrzuca. Ona została wierna, tak jak powiedziała (dzisiaj Ewangelia nam o tym mówi): „Oto ja Służebnica Pańska” (Łk 1, 38). I tego słowa na wiatr nie powiedziała, była wierna do końca, aż po krzyż i do zmartwychwstania.
I dzisiaj Ją za to czcimy w dzień uroczystości Niepokalanego Poczęcia.
(1984)
[1] Słowo „bierzmowanie”, po łacinie confirmatio, „umocnienie”, ma swój odpowiednik w języku czeskim, gdzie biřmovati znaczy „utwierdzać”. Niektórzy wywodzą etymologię bierzmowania od staropolskiego słowa „bierzmo”, „bierwiono”, belka kładziona na strop, solidnie umacniająca budowlę.
OŚRODEK FORMACJI LITURGICZNEJ
św. Jana Chrzciciela w Zawichoście
Created OFL przy współpracy z MAGNUM Sandomierz