Pierwsze czytanie: 1 Krn 15, 3‑4.15‑16; 16, 1‑2

                                                                                              Drugie czytanie: 1 Kor 15, 54‑57

                                                                                              Ewangelia: Łk 11, 27‑28

WNIEBOWZIĘCIE NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

homilia bpa Wacława Świerzawskiego

14 sierpnia 2023

Sama nazwa dzisiejszego święta, które gromadzi nas (nas, to znaczy kogo? kto my?), jest szokująca: Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, Assumptio Beatae Mariae Virginis. „Maryja została wzięta do nieba – przed chwilą słyszeliśmy tak ujęty termin-skrót – radują się zastępy aniołów” (śpiew przed Ewangelią). Nie widzimy aniołów, wierzymy natchnionym słowom. Możemy zapytać: czy my się radujemy? Może nawiązując dzisiaj do cudu nad Wisłą, bo to jest dla wielu Polaków źródłem radości. Takich cudów były tysiące i te cuda powtarzają się wciąż, i w warstwie o wiele głębszej.

            Właśnie nad  tymi  sprawami trzeba dzisiaj myśleć. Kto słyszy termin „Wniebowzięta”, ten staje rzeczywiście wobec tajemnicy, którą albo odrzuca, albo przyjmuje z całą konsekwencją, z pełną treścią, którą ta tajemnica wyraża. Dla chrześcijan to jest jedna z kluczowych tajemnic. Trzeba ją znać nie z daleka, ale z bliska, czyli miłować, aby nią żyć. Ileż tu, jak to się mówi, „wielkich rzeczy” (Łk 1, 49)! Rzeczy, które trzeba podejmować, żeby to nie było znowu takim przysłowiem: to Polacy potrafią – robią „magiczne” znaki na sobie i nie wiedzą, co czynią, czy też nawet uczestniczą w świętych obrzędach, nie mając pojęcia, że obok nich przechodzi Żywy Bóg.

            Ta nazwa „Wniebowzięta” mówi przede wszystkim o Maryi. Kto mówi o Maryi, musi zadać znowu pytanie, kim Ona jest. Theotokos, Matka Boga. Dzisiaj Ewangelia w wersji Łukasza mówi: „Spojrzał na niskość Służebnicy swojej” (por. Łk 1, 48). Ten jeden atrybut może być przedmiotem takich samych rozważań, jak pytanie o synostwo Boga: Kobieta z tej ziemi staje się Matką Boga! Co to znaczy? Stąd może się zacząć nawrócenie – albo odejście od wiary.

            Ta nazwa „Wniebowzięta” mówi o niebie. Czym jest w moim rozumieniu niebo? Czym jest niebo w rozumieniu Jezusa Chrystusa, Boga-Człowieka? Czym jest niebo dla Maryi? Niebo nie jest  miejscem.  Niebo jest miejscem dzięki  obecności  Boga. Można pójść dalej i powiedzieć, że niebo to jest objawiający się Bóg. Dzięki temu, że  jest,  tworzy pewien krajobraz, do którego można podejść, w który można wejść, a w nim znaleźć promieniującą świętość Tego KTÓRY JEST (Wj 3, 14). Kościół, aby jeszcze inaczej opowiedzieć o niebie, posługuje się terminem „chwała”. Chwała Obecnego, Świętego, Trójjedynego i Trzykroć Świętego Boga. Takim jest Chrystus po swoim zmartwychwstaniu. Takim jest Chrystus w Eucharystii, który swoją świętością, dając nam siebie, przenika nas. Po to, by  człowiek  był chwałą Boga. Gloria Dei homo vivens. Mówimy my, prości ludzie: tajemnice  chwalebne  różańca. To te tajemnice Jego życia, które promieniują ku nam świętością i prowokują nas do otwarcia się na tę świętość. A kto się otworzy, staje się bliskim Boga, Oblubienicą Baranka. Taką jest Maryja, takim jest Kościół, każdy z nas.

            Ta nazwa „Wniebowzięta” mówi też o „wzięciu”. Ktoś się pochylił i wziął. O Chrystusie mówią: w niebo wstąpił. Zwycięski Kyrios, Pan, który zstąpił z krzyża ku niebu, wstąpił w niebo (nikt z ziemian tego przywileju nie dostąpił), wstąpił do chwały. Wreszcie, ta nazwa „Wniebowzięta” mówi o Bogu, który jest sprawcą, który jest dokonawcą tego wydarzenia. Bóg, Jeden w Trójcy, który w cudowny sposób uczynił z Maryi tak dojrzały owoc przez zwiastowanie – i poczęła z Ducha Świętego Słowo Boże, którym jest Jezus Chrystus, Syn Boży, Bóg z Boga, Światłość ze Światłości. Ileż tu wielkich tajemnic, które trzeba razem zebrać, by podstawić pod to jedno słowo: Wniebowzięta, Wniebowzięcie.

            Ta nazwa mówi więc o obchodzonym dzisiaj święcie, które wspomina wydarzenie sprzed dwóch tysięcy lat i uobecnia je poprzez Chrystusa, dzięki temu, że uczestniczymy w przechodzeniu – wobec nas dla nas – Chrystusa zmartwychwstałego w tej mizernej świątyni, w tysiącach kaplic. To On, uobecniając tę tajemnicę, daje nam możność uczestniczenia w niej, dzięki czemu my, wspominając tę tajemnicę, mamy coś przeżyć, mamy się czegoś nauczyć, mamy się do czegoś zobowiązać. Tak jest co roku. Tak jak Boże Narodzenie, jak Wielkanoc, jak Wniebowstąpienie, tak i cykl Maryjny ma swoje tajemnice, które wspominamy, „zadawane” nam w szkole życia chrześcijańskiego.

            Żeby się nie wydawało, że ksiądz wielebny robi sobie takie własne (nie własne!) dywagacje, proszę teraz posłuchać tej modlitwy, którą zaniosłem we własnym i w waszym imieniu przed chwilą, a odnajdziecie w tym tekście to wszystko, co tutaj innymi słowami wyraziłem: „Boże nasz, Ty wejrzałeś na pokorę Najświętszej Maryi Panny i wyniosłeś Ją do godności Matki Twojego Jedynego Syna, a w dniu dzisiejszym uwieńczyłeś Ją najwyższą chwałą, spraw, abyśmy zbawieni przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, przez Jej prośby mogli wejść do wiecznej chwały. Przez Chrystusa, Pana naszego” (kolekta). Można nad tą modlitwą medytować godzinami, biorąc każde słowo za wątek, szukając głębi tej treści, którą to słowo oznacza.

            I jeszcze z innej strony przeczytane przed chwilą wyjątki z Biblii – Pismo święte, Słowo Boga! – wyjaśniają nam to dzisiejsze święto. Czytana Apokalipsa Janowa mówi o „Niewieście obleczonej w słońce” (Ap 12, 1). Psalm odśpiewany: „Stoi Królowa po Twojej prawicy” (refren Psalmu responsoryjnego) mówi, że została wzięta, by zasiąść z woli Boga po prawicy Jego mocy. To jest wątek podstawowy, który trzeba rozważać, jeśli chce się mówić o pośrednictwie łask.

            Częstochowa, Kalwaria, Tuchów, wszystkie miejsca cudowne – dlaczego  Ona  rozdziela łaski? Bo mocą Boga jest wzięta „na prawicę” jako narzędzie rozdawnictwa przez Boga wysłużonych przez Chrystusa łask na krzyżu. Szafarka łask wszelkich. A Paweł mówi: „W Chrystusie wszyscy będą ożywieni” (1 Kor 15, 22). To znaczy, że tak jak Maryja, tak każdy z nas, w Niej mając model i wzór, paradygmat, jak dziś się mówi, ma w Niej po prostu żywy obraz, czym ma być jego chrześcijańskie życie. I wreszcie Łukasz w Ewangelii stawia warunki. Bóg wywyższa pokornych: „Wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej” (Łk 1, 48).

            Czemu słowo Boga bez przerwy się od nas odbija? Czy dlatego, że księża źle mówią kazania? Dlatego, że jakiś dyplomata kościelny zrobił błąd polityczny? Dlatego, że w Kościele, również u biskupów czy kapłanów, bywało czy bywa bogactwo? Że są nieodpowiedzialni?  Pokora.  Pokora wiary i posłuszeństwo przykazaniom Boga, to jest punkt wyjścia. To jest conditio sine qua non, bez tego nie ma relacji do Boga, nie ma prawdy tej relacji. Moi drodzy, właśnie ten schemat, który nam dzisiaj podaje Kościół, określa prawdę każdego człowieka. Tu mamy odpowiedź na pytanie, skąd idziemy, dokąd idziemy, po co żyjemy, jaki jest sens istnienia. I tutaj mamy ten specyficzny rys, jaki otrzymuje życie chrześcijańskie. Które jest niezwykle trudne. Bo Chrystus wobec swoich uczniów postawił i stawia niezwykle trudne wymagania – dlatego, że obiecuje rzeczy niezwykłe.

            Dzisiaj, chcąc jakby pochlebić ludziom, mówi się, że ten czy inny system tworzy wartości humanistyczne, domaga się życia moralnego, życia etycznego. To wszystko jeszcze mało. Jest humanizm chrześcijański, jest humanizm pogański. Jest etyka pogańska i moralność pogańska. Tak też jest. Ale humanizm chrześcijański wynika właśnie z tego, o czym mówi dzisiejszy skrót-symbol: Wniebowzięta.

            Humanizm chrześcijański jawi się jako absolutna norma doskonałości i jako najwyższa zasada bytu.  To  jest prawdziwa teo‑logia (tak często używamy tego terminu: teologia),  to  jest system, który uczy człowieka prawdziwego życia – prawdziwego dlatego, że połączonego z Bogiem, poddanego Bogu i objawiającego Boga. Człowiek jest w pełni człowiekiem dzięki temu, że jest otwarty na Boga, pojemny na Boga, może przyjąć Boga. I jeśli przyjmie Boga, Bóg doprowadza do skutku zamierzony cel. A celem Boga, objawionym przez Jezusa Chrystusa, jest w niebo wstąpienie człowieka, które nazywa się też w niebo wzięciem.

            Snuł Norwid swój poemat Assunta (Wniebowzięta) na tych wszystkich wątkach, kiedy w swoim myśleniu i w swoim działaniu dojrzewał do tej głębi rozumienia swojego życia i chrześcijańskiego życia. Dante, przywołując w Boskiej Komedii różne postacie z Biblii, historii, współczesności i mitologii, tak powiedział o mistrzu swej młodości, Brunetto Latinim: „Uczyłeś mnie, jak człowiek staje się nieśmiertelny”. To nam przypomina dzisiejsze święto: że ideał życia ludzkiego, jego prawda, jego sens zawiera się w  obecności Boga.  Bez Boga nie ma takiego życia. I człowiek śmiertelny dzięki Bogu staje się nieśmiertelnym, więcej, staje się człowiekiem wiecznym. Nieśmiertelność to nie jest tylko chrześcijaństwo, o tym czytamy u Sokratesa i u Arystotelesa. W chrześcijaństwie to dojrzewa, a owoc najdojrzalszy widzimy w kształcie Wniebowziętej Maryi.

            Wróćmy, na zakończenie tego dzisiejszego rozważania, do punktu wyjścia. Ale z trochę innej strony. Oto leżą przed nami owoce, płody tej ziemi. Położone przy ołtarzu do poświęcenia, co za chwilę tu uczynię. Prosty, czytelny symbol naszego życia. Ale życia, które powinno być – jeśli ma być chrześcijańskie – takim dojrzałym owocem, jaki został nam ukazany w kształcie Maryi. A Jej dojrzałość polega na tym i stąd bierze początek, że dzięki interwencji Boga Ojca i Ducha Świętego zrodziło się w Niej Słowo, „błogosławiony Owoc żywota”.

            To samo jest w nas. Słuchamy słowa Bożego, które nas porusza miłością i impulsem Ducha Świętego, przyjmujemy Ciało Chrystusowe i stajemy się dojrzałymi do wzięcia tam, gdzie już po prawicy Boga jest Matka Chrystusowa i wszyscy święci, którzy przed nami przeszli przez ten świat i uprzedzili nas znakiem wiary.

(1989)

OŚRODEK  FORMACJI  LITURGICZNEJ

 

 

 

 

 

 

Katechumanat Krakó

Created OFL przy współpracy z  MAGNUM Sandomierz